Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rathes Shilene
Pani Cienia
Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 1550
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/777 Skąd: ...z dawnego uśmiechu
|
Wysłany: Czw 16:14, 01 Mar 2007 Temat postu: Wspomnienia |
|
|
Czasami człowieka nachodzi na wspomnienia związane z forum, forum, czyli ludźmi, wami. Przed oczami staje wiele pięknych chwil, chwil niepowtarzalnych i ważnych. Może podzielimy się nimi? Bo wierzę, że nie tylko ja mam takie sentymentalne zapędy. A nawet jeśli... co tam.
Zaczynam.
Pierwszy obrazek: sylwester parę lat temu, pierwsze spotkanie z Luną. Nocne knucie w domu Lavendusi, "pan złodziej", latanie po domu z tasakiem... Spiskowanie i wraz z panną Srebrzystooką przestawianie zegarków. Może nie ma to bezpośredniego związku z forum, ale gdyby nie to spotkanie, pewnie z czasem nie wpadłabym na pomysł, na jaki wpadłam. Bo wiele zależy od okoliczności. Ha.. Z tego dnia było jeszcze kilka dialogów, wiele miłych chwil... Ale pójdę dalej.
Sylwester nasz. Ostatni. Świetny, wspaniały i ogólnie zacny. Spacer z czarownicą i pół-elfką, magiczna noc, szelesty małych stópek w śniegu i niezapomniany kolor nieba. Chłód, który choć był - niewyczuwalny. Wycie, gdzieś daleko. I światło. Światło, do którego chciało się iść.
Mój flipsowaty uśmiech, gdy obserwowałam tańczącą Lunę. Kilka zdań z Lav, stanie jak te dwie kretynki, przytulone. Hag, przechodząca swoje "gorsze 5 minut", też gdzieś w okolicach mojego biustu. I noc, i śpiew, i "Wish You Were Here" przez Michała i Lunkę śpiewane, które do tej pory pamiętam. I Luny "W domach z betonu", co tak pięknie zaśpiewała.
Krajka wyta do księżyca. Stwierdzenie, że coś ze sztucznych ogni wypadło. Chęć. Marzenia. Realność. Dziękuję Wam.
Kolejny obraz. Pierwsze spotkanie z Hag. Szukanie się wśród pól, mój telefon i niespodziewana inicjatywa. Gadanie, gadanie, gadanie. A niebo było tak błękitne...
Pierwsze wyjście forumowe. Mściwy, który odezwał się kilka razy ledwie. Najpierw się przywitał, później zamienił ze mną dwa zdania, gdy zagadałam o Bractwo, później trzy uwagi, gdy szliśmy, i pożegnanie.
Łażenie po lesie, zrywanie paproci. Chęć pójścia przed siebie, radość, nie do końca uzasadniona.
Kolejne spotkanie, też jedno z pierwszych. Przy Domu, Przy Którym Pyta Się o Drogę na Drogę. Siedzenie, jedzenie. Zniknięcie Luny, moje jej poszukiwania... A ubrana byłam w koszmarnie krótką spódniczkę, która właściwie powinna się nazywać własnoręcznie uciętym kawałkiem materiału. Pokrzywy. Słońce. Rozmowy.
Ach. Łezka się w oku kręci. Chwilowo przerwę. Może i Wy pamiętacie? Chcecie powspominać? Zapraszam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Lunarie Srebrzystooka
Kapłanka i Czarownica
Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/777 Skąd: Laurelindorenan
|
Wysłany: Czw 21:03, 01 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Wspomnienia są rzeczą cudowną, ale Rath- pamiętaj, że nie można ich przywrócić. Nigdy już nie będzie jak dawniej. Teraz nadejdzie coś nowego..
Ale zacznę wspominać, pozwólcie..
Pierwszy obraz. Spacer mój i Rath, przez miasto, śniegi, lody, ciapę. Nad rzeką i wielkim mostem. Na bieli zasp siedziały wielkie stada czarnych kruków, co i rusz podrywając się do lotu. Nagle pokazała się mewa... leciała na południe. Skąd się tam wzięła? Po co przybywała, hen, znad morza? Kto wie...
Rozmawiałyśmy o GW, podziwiałyśmy las Adelain w oddali. Rath odmarzały stopy. polazłyśmy do cukierni, aby się rozgrzać... oceniałyśmy mijanych ludzi, czy są klimatyczni, magiczni... rozmawiałyśmy o założeniu czegoś, w co przeszło obecnie to forum...
Pierwszy wypad do lasu. Leżenie na łące i słuchanie wiatru;
Spacer po lesie, Mściwek ponuro stojący pod drzewem, Lav i Beć chichocące na pieńku, Rath zbierająca paprocie.
Psy, nagły deszcz, powrót do domu. Ulewa. Włamywanie się na działkę i pan, który śledził Morgotha
Kolejny wypad. Haguś waląca Morgotha po plecach butelką Liftu, idąca przez Shire. Błoto, rosnąca irytacja.. Moja ucieczka.
Ognisko rozpoczynające lato. Ja i Haguś łażące po okolicy, przebrane w mrokchne ciuchy; ja strasząca dzieci.
'Idioci, idioci!' i wybuch ogniska oraz benzyna. Powrót mglistym wieczorem do domu. Światełka, tak dziwne, tak nierealne, w pobliskiej kapliczce...
Ognisko na zakończenie wakacji. Nieustająca zabawa. Śmiechy, łażenie, śpiewanie... piknik na ulicy. Odprowadzanie psa. Szopek udający australopitekusa. Powrót w wielkiej mgle.
Herbatka u mnie, gdy byłam chora. Kobyła odkrywająca swe życiowe powołanie, latająca po domu w różowych skrzydełkach wróżki, należących do mojej siostry. Mysz i Haguś lepiące z modeliny punków. Niespodziewane nadejście Adama.
Halloween i bitwa na jedzenie. Masakra komórki i bundy Mściwka Haguś pozornie- paląca się. Powrót upiornym wieczorem, wiatr zawodzący dziwnie..
Jesienna wyprawda do lasu. Tysiące kolorów dokoła... Magia lasu. Leżenie na liściach, siedzenie na pieńkach. Zdjęcia, magia...
Sylwester. Tańce hinduskie, szalona zabawa. Spacer z Lav i Rath... szept wiatru wśród gałęzi.
Nagłe nadejście ekipy harcerskiej. Reklamy arafatek i takie tam. Impreza w łazience, pamiętne tajne przejście ;D Śpiewanie, granie.
'W domach z betonu... '... taka cisza.. taki symbolizm?
Urodziny Rath. Rozmowa z Kotem- widok w kamerze- ja na pierwszym planie, w kapeluszu z cekinami i woalką, widać tylko oczy; spowita dymem kadzidełkowym i blaskiem świec. Rath w tle, siedząca na łóżku, przed nią czarna poduszka w celtyckie znaki, a elfka czytająca wiersze Rasputina.
Wręczanie prezentów, wzruszenie adminki.. kubek Adama z Zającem i dzwonienie do Sida
Dużo by tego było..
A wszystkie wspomnienia są równie miłe..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rathes Shilene
Pani Cienia
Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 1550
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/777 Skąd: ...z dawnego uśmiechu
|
Wysłany: Pią 10:43, 02 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Oj tak, i to jest piękne, piękne, piękne
Sesja fotograficzna w dziurze przy zamku, późniejsze robienie obory w Kauflandzie i nad samem. "Misie kraksy", źle działające na naszą psychikę, zataczanie się - chyba ze śmiechu. Szum wody obok.
Przełom na forum. Mój niespodziewany przyjazd, siedzenie z Hag i Luną nad rzeczką, zastanawianie się - co zrobić dalej? Wszystko chyliło się ku upadkowi. Powstanie hymnu forum.
"Teraz wszystko zmienić czas.
Nie rozdzieli nic już nas.
Podążymy razem gdzieś
i nas jeszcze wspomni wieść"
Przekupywanie rangami moderatora, nowy początek karczmy.
Kilka dni później. Dziwne spotkanie, "sprzeczka" Hag, Romki i Luny. Moje szukanie tej ostatniej, walnięcie się obok niej na trawę i milczenie, co jakiś czas przerywane kilkoma zdaniami. "Ciebie trzeba po prostu dogonić". Powrót, jej ponowna ucieczka. Moje samotne pół godziny na Ławeczce Księżniczki, w mroku, ciemności, z gwiazdami nad głową. Oczekiwanie. Niewytłumaczone oczekiwanie i dziwny brak lęku. Chyba w tym okresie przestałam się bać... Później noc. Księżyc w pełni. Moje obcasy i zamarzanie.
Rankiem, najwspanialsza rzecz, jaka mi się w tym okresie przydarzyła... początek spełniania marzeń i nowego etapu. Wschód słońca za miastem, z Luną obok. Melodia wygrywana przez dzwony, melodia pozytywki.
"Śpiewały nad głową gwiazdy bezgłośnie,
iskry sypały wokoło.
„Miasto w dolinie drzewami zarośnie,
historia zatoczy koło”.
Mgły podpełzały stopom naprzeciw,
pięły się w górę, do serca.
Wyglądał z dziupli nas bożek leciw,
zapomniał go świat-morderca.
Zmienili się ludzie, lecz świat się nie zmienił.
Niebo wciąż takie samo,
natury życia człowiek nie odmienił,
choć nowe nazwy nadano.
Szepczą w oddali świerszcze w uniesieniu...
„Nie tyś tutaj jest panią!”
Ja spuszczam głowę, posłuszna sumieniu –
przyrodzie tylkom poddaną."
Spacer z Hag po sylwestrze. Rozmowa, mgła, chłód i początek, który nie był początkiem, a nierozumianym do końca, narzuconym przez ludzi, nic nie znaczącym symbolem. Powrót do domu po działaniu na psychikę kierowcy autobusu, który sam z siebie kupił mi bilet i jeszcze zagadywał całą drogę.
Nagły przyjazd Lav do mnie, niezapowiedziany, w momencie, gdy miałam ochotę wyć i raz na zawsze odejść z forum, nie mogąc się w nim znaleźć. Rozmowa, przeczucie i ciepło. Dziękuję, Siostrzyczko.
Znów z Lav. Nawiedzony Dom, patyki. Bitwa, zmasakrowanie mojego palca i jej ręki. Przecięcie skóry, jej krew, moja krew, nasza krew. Symbolika. Siostry Krwi. Zieleń gałęzi i wiatr, wiatr przemykający między trawami.
Ckliwie Ale, co tam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|