Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rathes Shilene
Pani Cienia
Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 1550
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/777 Skąd: ...z dawnego uśmiechu
|
Wysłany: Czw 17:20, 21 Gru 2006 Temat postu: Kolejne mini-opowiadanko |
|
|
Jak się komuś nudzi, zapraszam do lektury. Wytknięcie błędów mile widziane.
Zapadał zmierzch. Jedynie płomień świecy trwał niezmiennie, kołysał się w takt westchnień, pragnień i zawodów. Jedynie ogień opierał się światu, który gnał, gnał przed siebie, odrzucając dokładniejsze spojrzenie, byle nie tracić czasu, byle zaspokoić ambicje i żądze. W wietrze sączyła się muzyka, odległy głos harfy przecinał ciszę miękko, prawie niedosłyszalnie. I ciemność. I rzucane wokoło cienie, zamazane, niewyraźne. Tylko to się liczy. Tylko to ma prawo się liczyć.
- Layna!
Głos? Czyjś głos tutaj, gdzie tylko ona ma wstęp?
- Layna!
Nie. Odpowiedzi nie będzie. Wszak nie zapisano jej w złoto-pomarańczowej, migoczącej wyroczni. Nie sposób wyczytać z wosku, jak powinna brzmieć. A tylko to istnieje. Tylko to…
***
- Słyszeliście, panie? Oszalała. Szukać nie ma tam czego.
- Młoda adeptka? Być nie może. Jeszcze trzy dni temu rozmawiałem z nią, i…
- Ot. Trzy dni temu. Teraz bez ruchu siedzi i tylko w ogień się wpatruje, z ogniem rozmawia.
- Ćwiczenia może? Praktyki dziwne w tej szkole miejsce już miały.
- Nie. Nikt nie wie, co się stało. Pytaliśmy.
- I..?
- Kapłanki mówią, że stracona. Obłęd. Niedługo ktoś zabierze ją stąd, w odosobnieniu umieści. Może się jak zaraza szerzyć to zmysłów pomieszanie. A wariatek nowych nam nie trzeba.
***
Szemrzące głosy, namolne jak stado much, krążą wokoło. Czego chcą? Dlaczego ją prześladują? Czy zrobiła coś złego?
Biec. Chce biec przed siebie, jednak płomień trzyma ją swymi blaskami, nie zezwala na ucieczkę. Tam tylko kłam, tylko fałsz i nienawiść. Nie warto.
Ach, jak boli, gdy w rękę kolce się wbijają. Kolce? Róża? Tutaj? Nie… to tylko spojrzenia. Dziwne, że nie dostrzegała ich wcześniej. Czuła tylko.
Tam, za ścieżką, są skały. Ciemne sylwetki - nieruchome, choć drżące. Drżały i ręce, i niebo, i droga. Cały świat drży. Boi się? Dlaczego?
***
- Layna! Layna!
- Cicho, dziewczęta. Ona was nie słyszy.
- Ale… matko! Toż my jej nie zostawimy! Gdzie chcecie ją wysłać? Po co?
- Tutaj nikt jej nie pomoże.
- A tam pomogą?
- Otrzyma to, czego potrzebuje: spokój.
- Ale…
- Ani słowa. Spójrzcie, jest już wóz.
- Layna! Layna!
***
Ile kolorów ma niebo! O, tutaj. Dlaczego mówi się, że czerń jest smutna i monotonna? Przecież zawiera w sobie tak wiele…
Chmury przybrały dziwne kształty. Księżyc zniknął, zniknęły i gwiazdy. W nagłym przypływie żalu wiatr zaśpiewał smutno… tak smutno, jak tylko potrafi. Załopotały ciężko skrzydła. Kruki. Zwiastuny tego, co musi nadejść.
Zatańcz!
Podszepty liści zlewają się w chór, głos to wznosi się, to opada.
Zatańcz!
Ma tańczyć? Ktoś kiedyś powiedział jej, że taniec to wolność. Wolność… co to właściwie znaczy? Nie, to nie jest puste słowo. Czuje to w jego brzmieniu, szybszym biciu serca… Więc?
Ogień nie odpowiada, przygasa. Układa się w uśmiech?
***
- Choroba?
- Tak, z pewnością. Próbowaliśmy wszystkich metod, jakie znamy – bezskutecznie. Nic nie da się już zrobić.
- Co z nią będzie?
- Musi pan zrozumieć, że koszty są bardzo wysokie. Jej stan się nie zmieni. Nigdy. Nie możemy pozwolić sobie na takie wydatki.
- Wróci do kapłanek?
- Nie wyraziły zgody.
***
Migotliwy opiekun rozjarzył się silnym blaskiem, załopotał niczym wstęga. Roześmiała się nagle, schyliła – w jej dłoniach pojawiła się wiązanka białych lilii, odurzająca zapachem, mamiąca kunsztem kwiatów. Wyplotła kwiateczki i podrzuciła je w górę – tam, na czarnej płachcie, zastygły na podobieństwo gwiazd.
Nagłe przeczucie kazało jej się odwrócić. Daleko przed nią, na horyzoncie, pałało słońce. Nie, nie słońce… Światło. Dziwne, delikatne, promienne światło. Pobiegła.
Ogień wołał, krzyczał, przestrzegał. Nie słyszała.
***
- Byłaby panu wdzięczna.
- Nie znała mnie nawet, matko.
- Nieważne. Pomógł pan świątyni. A Layna… To dziecko nie mogło skończyć inaczej. Niech pan o tym nie myśli, czasu nie cofniemy. Ach, właśnie, co do dobudowy nowych komnat do klasztoru…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Lunarie Srebrzystooka
Kapłanka i Czarownica
Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/777 Skąd: Laurelindorenan
|
Wysłany: Czw 21:28, 21 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Podoba mi się. Bardzo.
Jednak widać tu wyraźne wływy Wiedźmina oraz Strange'a i Norrela
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rathes Shilene
Pani Cienia
Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 1550
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/777 Skąd: ...z dawnego uśmiechu
|
Wysłany: Pią 8:27, 22 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Zawsze tak mówisz, jakiego opowiadania bym nie napisała. Że wpływ książek jakiś czas temu czytanych Ja bym raczej powiedziała, że wpływ nadmiaru myśli i świecy na biurku.
Dziękuję. Początkowo nie byłam pewna, czy taka forma, jaką zastosowałam, się sprawdzi. Ale doszłam do wniosku, że czegoś nowego czas spróbować.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|