Karczma [klimaty fantasy.Postacie fantasy]

Rathes Shilene

*elfka stanęła w drzwiach i rozejrzała się, z uśmiechem. Pomieszczenie, może niezbyt okazałe, stanowiło jednak zalążek karczmy takiej, jakie widziała wiele, wiele razy. Drewniane ławy, krzesła i lada, za którą tym razem nie było nikogo. Podeszła do okna i otworzyła je, wpuszczajac do środka powiew świeżego powietrza* Pięknie... *powiedziała sama do siebie i usiadła na parapecie*

Lunarie Srebrzystooka

*czarownica weszła lekkim krokiem do karczmy, zdejmując długi, niebieski płaszcz i odgarniając z czoła opadające kosmyki ciemnoblond włosów*
No proszę, jestem pierwszym gościem *spojrzała na Moonlight i uśmiechnęła się*

Rathes Shilene

*odwzajemniła uśmiech* Na razie, moja droga, na razie *przeciągnęła się lekko i sporzała w okno* Przypominaja mi się stare czasy... Intrygi, walki, miłości. Było po co żyć. A teraz... W Vanthijskiej karczmie pustki, w innych podobnie. Odeszli ci, dla których dotąd tam byłam.. a inni sie zmienili.

Lunarie Srebrzystooka

Cóż... największa zagłada świata fantasy nadejdzie, gdy opustoszeją wszystkie karczmy *zaśmiała się* Zamiast pracować, przeżywać przygody i łazić po mieście, to wszyscy siedzą i gadają w gospodach, pijąc różnorakie trunki.. *usiadła przy najbliższym stoliku, wyczarowując srebrną karafkę i kieliszek*
Masz ochotę? *zwróciła się do towarzyszki*

Rathes Shilene

Robisz to po to, by potwierdzić swoją tezę? Fakt, teraz wszyscy będą pili *zaśmiała sie, zeskoczyła z parapetu i stanęła obok Luny* Cokolwiek to jest - skuszę się *spojrzała na karafkę z cieniem podejżliwości w oczach*

Lunarie Srebrzystooka

Nie martw się, to tylko "krystalicznie czysta woda źródlana z Gór Księżycowych" *uśmiechnęła się zapraszająco*

Rathes Shilene

Skąd Ty ją wzięłaś? *uśmiechnęła się lekko* Hm, po ostatnich przygodnach w Vanthii... wiesz o czym mówię... bardziej spodziewałam się czego innego. Ale, nie narzekam *usiadła na krześle i spojrzała na drzwi wyczekująco* Coś widzę, że nikomu się tu nie spieszy...

Lunarie Srebrzystooka

To napijemy się, poczekamy... ostatnio mam dużo czasu *wyczarowała drugi kieliszek i rozlała do naczyń wodę, podając Moonlight*

Rathes Shilene

Ty też? *wzięła kieliszek do ręki i podniosła go lekko, patrząc na niego pod światło*

Lunarie Srebrzystooka

Teraz wogóle będę miała bardzo dużo czasu.. *jej twarz wykrzywił sarkastyczny grymas*

Rathes Shilene

Luna, Luna *uśmiechnęła się tylko i wypiła łyk wody* Hm, zastanawiam się, kiedy otworzą w końcu bramę Fallathanu. Przeciąga się to

Lunarie Srebrzystooka

Mi tam już wszystko obojętne *wzruszyła ramionami i napiła się wody, po czym westchnęła cicho i spojrzała z zamyśleniem w okno*
Czemu tak tu pusto? Może roześlijmy gońców...

Rathes Shilene

Próbowałam - chyba zaginęli w drodze. Albo, jak zwykle, zatrzymali się w jakiejś oberży. Pijaństwo sie szerzy *wyszczerzyła zabki w uśmiechu* Ale moze Twoi porządniejsi

Lunarie Srebrzystooka

Nie sądzę... rozesłałam wici, ale mimo obietnic nikt się nie zjawił. Cóż za pech... *uśmiechnęła się kpiąco*
A ty jak zwykle, rymujesz... *zaśmiała się cicho, ale jej śmiech był sztuczny i pozbawiony radości*

Rathes Shilene

Coś nie tak? I o czym Ty mówisz? Ja z pewnością nie rymuje *przeciągnęła się i spojrzała na drzwi, bębniąc palcami w blat stołu*